Gofry belgijskie to moje niedawne odkrycie. Pokazała mi je Beata Mazela, którą znam dzięki SPOT., gdzie prowadzi warsztaty. Połączyła nas oczywiście pasja od pierwszej rozmowy. Bo jak nie uwielbiać ludzi, którzy z miłością mówią o jedzeniu? Przygoda kulinarna Beaty zaczęła się właśnie w Belgii, stąd też przepis.
Dla mnie weekend to czas na takie śniadania i alternatywa dla pancakes, które moje chłopcy uwielbiają. Przepis jest na około 20 gofrów. Po pierwszy pieczeniu stwierdzam, że to za dużo na jeden raz dla mnie, ale może to kwestia apetytu.
Gofry z Liege
750g mąki pszennej
270g letniego mleka
7g drożdży
szczypta soli
400g masła
3 całe jaja + 2 żółtka (białka ubijamy na sztywno)
1 cukier waniliowy
500g belgijskiego cukru perłowego (ja nie miałam użyłam zwykłego)
Drożdże rozmieszać w letnim mleku dodając szczyptę cukru i 2 łyżki mąki. Resztę mąki zmieszać z cukrem wanilinowym, solą. Kiedy drożdże zaczną rosnąć, wlać do suchych składników, wlać żółtka i rozpuszczone masło. Dobrze wyrobić. Zostawić na ok. ½ godziny.
Na koniec wsypać cukier perłowy. Wymieszać , znów odstawić na ok. 15 minut w ciepłym miejscu.
Na rozgrzaną gofrownicę, na środek nakładać porcje tak aby gofry nie były kwadratowe. Piec około 4 minut.