
Tak proszę Państwa. Z chorizo. Chorizo to kolejna rzecz w lodówce, którą staram się zawsze mieć, bo podkręca smak wielu dań. Wkrótce zdradzę Wam też przepis na sałatkę Jamiego, z chorizo właśnie, która jest awaryjnym daniem na przyjście niespodziewanych gości. Ale dzisiaj marmolada z chorizo. Nazwa może lekko kontrowersyjna, ale nic w tym złego 😉

Przepis, w luźnej interpretacj pochodzi z książki „Sweet and salty. Fruhstuck fur den ganzen Tag” A. Martens, J.Kirchherr.
Marmolada chorizo
250g kiełbasy chorizo
2 łyżki masła
ząbek czosnku
2 szalotki
2 łyżki pasty pomidorowej
3 łyżki miodu
chilli
sól
pieprz
dodatkowo: natka pietruszki lub kolendra

Na patelni, na maśle podsmażyć pokrojoną cebulę i czosnek. Nie musicie jakoś szczególnie się starać, żeby drobno ją pokroić, bo i tak będzie miksowana. Dodać pokrojonę w kostkę chorizo i smażyć póki nie wytopi się tłuszcz z kiełbasy. Dodać pastę pomidorową (możecie użyć koncentratu, możecie użyć passaty, domowego przecieru pomidorowego czy po prostu pomidorów), miód i gotować przez około 10-15 minut. Doprawić do smaku wedle uznania. To od Was zależy, czy chcecie uzyskać bardziej słodką marmoladę czy ostrą. Ja zawsze dodają drobno pokrojone chilli. Zmiksować. Ja nie robię z tego gładkiej pasty, wolę, gdy zostają drobne kawałki. Możecie jeść już ciepłą ze swoim ulubionych chlebem.