
Ja wiem, że jest ciepło. Ja wiem, ale lubię churrosy niezależnie od pory roku. Pamiętam jak jedliśmy je w Barcelonie. Tak długo na nie czekałam. Niestety okazało się, że nie są smażone na bieżąco i ostatecznie otrzymaliśmy zimne, gumowane gluty. Za drugim razem było już lepiej, bo zdaje się, że odkryłam ich sekret 😉 Moim zdaniem najlepiej „wyciskać” je za pomocą końcówki z głębokim rowkami. Dzięki temu będą dłużej chrupiące i nie będą gumowate. Drugi sekret to mimo wszystko nie dodawać zbyt dużo cukru do ciasta, bo podczas smażenia cukier będzie się palił.
Ten przepis pochodzi z przepisów Beaty Mazela, z warsztatów, które prowadziła w Akademii Kulinarnej w SPOT..

Churros
przepis na 4 duże porcje
250ml wody
30g masła
szczypta soli
2 łyżki cukru (śmiało jedna wystarczy)
200g mąki pszennej
2 jajka
olej do smażenia
cukier puder i cynamon do posypania
roztopiona czekolada

250ml wody, masło, sól i cukier zagotować, aż masło i cukier się rozpuszczą. Wsypać całą mąkę i energicznie mieszać drewnianą łyżką. Ciasto musi być jednolite i powinno odchodzić od garnka. Ściągnać garnek z płomnienia. Dodać od razu jedno jajko i całość dokładnie zmiksować. Gdy ciasto będzie gładkie, dodać kolejne jajko. Ciasto będzie dość gęste. Olej rozgrzać w garnku do temperatury 180 stopni. Nie martwcie się jeśli nie macie termometru. Łatwo to sprawdzić. Jeśli po włożeniu do oleju trzonu drewnianej łyżki od razu tworzą się wokół niej małe bąbelki. Ciasto przełożyć do rękawa cukierniczego z dużą końcówką w kształcie gwiazdki. Ciasto wyciskać na rozgrzany olej, tworząć długie paski. Ciasto możecie urywać lub obcinać nożyczkami. Smażyć z obu stron na złoto-brązowy kolor. Usmażone ciasto wyciągnąć łyżką cedzakową i układać na papierowych ręcznikach, żeby odsączyć tłuszcz.
Ciepłe podawać cukrem pudrem wymieszanym z cynamonem (ja tak lubię najbardziej!) lub z roztopioną czekoladą.