Uzależniona. Od ostrego jedzenia, od tajskiego curry. Tak mogłabym między innymi opisać siebie. A jako, że ostatnio kupiłam dynię tak dużą, że moje dziecko szło obok, a dynia jechała wózkiem 😉 więc i w dzisiejszym curry nie mogło zabraknąć dyni.
Przepis to modyfikacja przepisu Satnama i Jagody i własna intuicja.
Dyniowe curry
2 ząbki czosnku
pół papryczki chilli
trawa cytrynowa
kawałek świeżego imbiru
łyżeczka kurkumy
2 łyżki oleju
250g dyni, obranej i pokrojonej w kostkę
6 polędwiczek z kurczaka (lub 1 podwójny filet)
puszka mleka kokosowego
sok z jednej limonki
2-3 listki lemonki kafir
2 łyżki sosu sojowego
Na oleju podsmaż posiekany drobno czosnek, pokrojoną drobno papryczkę chilli, trawę cytrynową, drobno pokrojony imbir. Mięso pokrój w kostkę i dodaj do podsmażonych składników, dodać kurkumę i smażyć. Dodaj pokrojoną w kostkę dynię i podsmaż jeszcze przez chwilę. Dodaj mleczko kokosowe, sok z limonki, listki lemonki i sos sojowy. Gotuj przez kilka minut, aż mięso i dynia będą miękkie. Dopraw do smaku solą i pieprzem. Podawaj z ryżem jaśminowym.
* oczywiście możecie dodawać różne warzywa, tylko pamiętajcie o dodawaniu ich w kolejności. W pierwszej – wszystkie te, które potrzebują dłuższego gotowania czy smażenia, na końcu te szybko rozgotowujące się.
** kupuję mrożoną mieszankę do zupy tom yum, ale można również kupić suszoną trawę cytrynową i lemonkę.