Bardzo dawno temu brałam udział w warsztatach z kuchni gruzińskiej. Prowadziła je Aniela Redelbach. Jedzenie było przepyszne, a Gruzję wpisałam na listę miejsc do odwiedzenia i zjedzenia. Przypomniała mi o nich Ola, z którą znamy się już wiele lat, a połączyło nas oczywiście jedzenie. Ola jest autorką bloga Dziękuję nie gotuję i za nią też w całości cytuję przepis.
Roladki z bakłażana z nadzieniem z orzechów włoskich
2 bakłażany
½ – 1 szklanki orzechów włoskich
2-3 ząbki czosnku
1 cebula
ok. 3 łyżeczek soku z granatów/ octu winnego/ octu jabłkowego
świeża kolendra
natka pietruszki
ok. 1 łyżeczki nasion kolendry, zmielonych
ostra papryka – może być świeża papryczka lub suszona mielona
sól
pestki granatu
Bakłażany pokroić na dość cienkie plastry. Jeśli są nieduże, raczej wzdłuż, jeśli większe – w poprzek. Rozłożyć na talerzu, posolić i odstawić na 15-20 min. W międzyczasie zmielić orzechy, dość drobno, ale nie na mąkę. Cebulę drobno posiekać i zeszklić na oleju, przestudzić. Natkę i świeżą kolendrę posikać i dodać do masy w dowolnej ilości. Dodać przeciśnięty przez praskę czosnek, przestudzoną cebulę z olejem, na którym się smażyła, mieloną kolendrę, paprykę i sól. Dodać sok z granatu lub wybrany ocet. Ja zdecydowanie wolę zakwaszać sokiem z granatu, jest łagodniejszy i smakowo bardziej współgra mi z resztą. Ocet jest dla mnie za bardzo wyrazisty, ale wiem, że Gruzinki często nim zakwaszają całość. Wszystko dokładnie wymieszać, doprawić i schować na chwilę do lodówki. Można, ale nie trzeba dodać owoce granatu. Plastry bakłażana puszczą sok, który wystarczy zetrzeć ręcznikiem papierowym. Rozgrzać patelnię i wlać olej. Smażyć na nim bakłażany z obu stron. Bakłażany chłoną bardzo dużo tłuszczu, więc lepiej usmażyć je na patelni grillowej, bo potrzeba bo go znacznie mniej i nie są takie tłuste. Odsączyć je na ręczniku papierowy, przestudzić. Plastry smarować masą orzechową i zwijać w rulony. Całość posypać jeszcze granatem. Przed podaniem można jeszcze schłodzić.